Cześć. Nie wiem, czy ktokolwiek zauważył, że blog recenzencki Przy gorącej herbacie powoli sobie usychał, aż w końcu ostatecznie zakończył (chociaż po cichu) swoją działalność? Próbowałam robić sobie przerwy, zaprosiłam do blogowania nawet dwie dziewczyny, aby nadal zamieszczać posty, ale z mniejszą częstotliwością i większym zaangażowaniem. Niestety, nie udało się.
Straciłam chęć do blogowania. Czytania książki przez kilka, kilkanaście godzin, potem przez kilkadziesiąt minut pisać recenzje, których ostatecznie nikt nie czytał. Nie wspomnę o komentarzach i kompletnym brakiem odzewu. W końcu po to założyłam bloga - aby się opinią dzielić i poznać zdanie innych. Nie pomagały konkursy (z niskim zainteresowaniem), przeróżne akcje i wprowadzanie nowości. Z całego bloga to recenzje cieszyły się najmniejszą popularnością, ostatecznie powiedziałabym, że żadną. Dobrze minęły dwa lata, poznałam wiele ciekawych osób, a nawet autorów. Jednak gdzieś to się po drodze skończyło. Pojawiło się sporo nowych blogów. Być może za dużo. Zasięgi malały, chociaż współprace przybywały - i to licznie, nie ukrywam. Z tym też się po drodze pogubiłam. W pewnym momencie brałam książki, bo w końcu były „za darmo”, tylko żeby się przekonać, że nie były tego warte.
W między czasie pozmieniały mi się gusta, priorytety. Raczej nie zmądrzałam, ale stałam się jeszcze bardziej gburowata niż byłam. O ile można. I z tego względu jest też ten post. I ten blog. Bo mimo wszystko potrzebuję się podzielić z kimkolwiek zdaniem. W tej chwili nie zależy mi już na zasięgach, chociaż było to zawsze przyjemne i podbudowujące. Będzie sobie więc to miejsce, gdzie będę dzielić się chociażby z dwoma osobami swoim zdaniem na temat książek, filmów, wydarzeń kulturalnych i nie. Bez żadnej, tzw. „spiny”, terminów, nerwów. Nie mówię, że nigdy nie skorzystam ze współprac, wręcz przeciwnie. Będę jednak decydować się na książki, które w 100% chcę przeczytać. Jak ktoś zajrzy, zostawi komentarz, to tylko wywoła u mnie uśmiech. Zobaczę też, co u Was się pozmieniało na blogach, u czytelników również.
Mam nadzieję, że te moje Cierpienia młodego recenzenta nie przejdą w blogosferze wielkim echem, bo nikt ze mnie ani ważny ani wielki. Chciałam się wytłumaczyć, może przed sobą.
PS. Nad logiem pracuję, jeśli znacie jakichś ciekawych, rozwijających się grafików to dajcie znać.
PS. Nad logiem pracuję, jeśli znacie jakichś ciekawych, rozwijających się grafików to dajcie znać.
Do zobaczenia,
Ewelina
Ewelina
Lubię Twoją gburowatość i szczerość, dlatego na pewno będę zaglądać na bloga.
OdpowiedzUsuńCierpienia młodego recenzenta — oby powstała taka książka!
Prawda jest taka, że aby utrzymać się w świecie recenzenckim trzeba dużo czasu poświęcić przede wszystkim social mediom. Nie tyle czytaniu i pisaniu, choć wiadomo, że to zabiera ogrom naszego życia. Nie można też, jak wspomniałaś "zachłysnąć" się książkami, bo są za darmo, ale dobierać je zgodnie z zainteresowaniami i planem dnia, by wiedzieć ile ksiązek dasz radę przeczytać w tydzień, miesiąc. Potem robią się stosy zaległości, a tu powoduje brak chęci do dalszego blogowania. Trzymam za Ciebie kciuki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie za bardzo chyba nie poradziłam sobie z social media. Będę musiała to zmienić. Dziękuję :)
UsuńJasne, że zauważyłam! Znasz doskonale moje zdanie na temat tego co sie tutaj wyrabia. Trzymam kciukaski za nas wszystkich, tak żeby nam cierpliwości wystarczyło. :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę z Twojego powrotu! ❤
OdpowiedzUsuńZauważyłam, nawet próbowałam sprawdzać na Twoim fanpage'u, czy żyjesz i czy wszystko okej (nie muszę chyba mówić, że zbyt wiele się nie dowiedziałam :P :D ). Trzymam kciuki za to nowe podejście i mam nadzieję, że nie znikniesz ;)
OdpowiedzUsuńSama już dawno pogodziłam się z tym, że nie będę miała miliona czytelników, bez względu na to, na jak wielką kreatywność bym się siliła. No i cóż, trudno. Zasięgi są ważne, ale nie najważniejsze.
Trzymaj się cieplutko <3
Cieszę się że jesteś nawet pod innym adresem :) lubię Twoją gburowatosc :p
OdpowiedzUsuńDoskonale pamiętam, jak trzy lata temu razem zaczynałyśmy. Nie chcę zabrzmieć jak stara wyjadaczka, ale to był trochę inny świat. Mniej instagramowy, a bardziej koleżeński. Pamiętam, że właśnie na samym początku poznałam najsympatyczniejszych ludzi. Często też wymieniałyśmy się opiniami i faktycznie sugerowały nawzajem swoimi recenzjami. Teraz wiele tych przesympatycznych dziewczyn, które poznałam w 2015 roku, zniknęło w sieci – chociażby Dominika z Recenzje Amy, Kasia z Czytanie moja miłość czy bliska mi Aga z Nie teraz właśnie czytam. Pamiętam i tęsknię Dziewczyny – piszę to na wszelki wypadek, gdybyście czytały ten komentarz. Dlatego Ewelinko, cieszę się, że Ty się nie poddajesz, i różnymi sposobami poszukujesz wyrażenia siebie w sieci. Brawo, bardzo dobrze! Nie ma wątpliwości, że masz wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia, posiadasz cięty język i lekkie pióro, czyli masz idealne zadatki na dziennikarkę lub recenzentkę. Nie możesz zmarnować tego talentu ani zawieźć fanów! Wiem, że może wydaje Ci się, że ich nie masz, ale jestem przekonana, że jesteś w błędzie. Masz stałe grono czytelników, nawet jeśli niewielkie, to wierne (a to przecież najważniejsze). Wymądrzam się tu, a sama rzadko do Ciebie piszę… Przepraszam :-( Cóż, przyczyna jest tylko jedna – czas. Dni mijają jak szalone, a po powrocie z pracy właściwie nie mam już ani chwili na blogowanie. Bardzo ubolewam z tego powodu, głównie nie ze względu na współprace z wydawnictwami, bo ich pojawia się coraz więcej, ale ze względu na Was. Nie mam kiedy napisać do Ciebie, Iwony z Little Black, Wioli z Subiektywnie o książkach czy Kasi z K-czyta. Wy jeszcze zostałyście ze starej gwardii i dzielnie się trzymacie. Także pamiętaj Ewelinko, że my również jesteśmy gdzieś w blogosferze. I nawet jeśli długo się nie odzywam, pozostaję Twoim wiernym czytelnikiem, apelującym, byś się nie poddawała i rozwijała talent pisarski. Życzę Ci z całego serca powodzenia i trzymam kciuki za powodzenie nowego bloga. Nazwa i koncepcja super, oby tak dalej. Ściskam serdecznie. Asia
OdpowiedzUsuńbardziej koleżeński - tak, zdecydowanie się zgadzam. Teraz wszystko opiera się na ilości, darmowych książkach, niepotrzebnej rywalizacji i w wielu przypadkach - na chamstwie.
UsuńDziękuję Ci Asiu za ten wyczerpujący komentarz! Też tęsknię za czasami, kiedy znałam większość blogów i oczywiście ich autorów. Było wtedy tak bardziej kameralnie tutaj. Niestety, zrobił się mały nieporządek i "pozjadał" on te popularniejsze i ciekawsze blogi. Bo dobrze wiem, że mój problem ze statystykami nie był tylko moim problemem. No nic, ale wracam bo mi mimo wszystko tęskno było, między innymi do Was. Dziękuję <3
UsuńPS. No i zgadzam się z Olą :)
O nie wiedziałam że znalazlam się w komentarzu Asi :) wiesz co właśnie robię? Porządkuje listę czytelniczą i zagladam po kolei na wszystkie blogi. Patrzę i patrze i czuję się trochę jak na cmentarzu- sorki za takie smutne skojarzenie. Z naszej starej paczki zostało doslownie kilka osob a i tak u niektórych ostatnie wpisy pojawiły się dwa, trzy miesiące temu.... Tak mi przykro. Nie wiem co sie wydarzyło ale cala magia blogowania gdzieś zniknęła. Staram trzymać się dzielnie chociaż też zrezygnowałam na kilka miesięcy. Daję sobie jeszcze rok i zobaczymy co dalej. Nadszedł czas fejmu i mediów społecznościowych. Mam identyczne odczucia jak Asia.
UsuńTęskniłam <3
OdpowiedzUsuńTakie powroty cieszą! Życzę tekstów, z których będziesz zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś. Nie znam Twojego bloga za długo, ale lubiłam tu wpadać i będę robić to dalej. :)
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę bardzo, że jednak wróciłaś! A ja powracam i oczywiście będę stale do Ciebie zaglądać - sukcesów! ;*
OdpowiedzUsuń